W Petersburgu mieszkańcom Chruszczowa kazano usunąć przeszklenia z balkonów

Zakłady użyteczności publicznej stolicy północnej postanowiły powstrzymać właścicieli mieszkań z przeszklonymi balkonami. Organizacje mieszkaniowe i komunalne zaczęły masowo wysyłać powiadomienia, że ​​mieszkańcy muszą dostarczyć dokumenty lub je zdemontować na przeszklonych balkonach. Teraz zhilkomservis, opierając się na przepisach, próbują po prostu „uzyskać własne”, w ramach lokalnego aktu normatywnego, który wszedł w życie, pociągnąć właścicieli do odpowiedzialności.

Przypomnijmy, że odpowiednia ustawa została uchwalona przez petersburskie zgromadzenie ustawodawcze półtora roku temu, dotyczyła jednak nowo instalowanych struktur. Mieszkańcy są oburzeni, bo demontaż balkonu i uzgodnienie nowego to strata setek tysięcy rubli, a większość właścicieli mieszkań w Chruszczowie to emeryci, osoby niepełnosprawne lub młode rodziny, które zajęły takie mieszkania w hipotece. Istnieje jednak inny algorytm uzyskania grzywny - na podstawie skargi sąsiadów. Po pisemnym apelu „dokąd iść”, kodeks karny zapytał, na jakiej podstawie najemca ma przeszklony balkon, nie mógł dostarczyć dokumentów tytułowych (bo ich nie ma), kolejnym krokiem było złożenie prawo. Oczywiście wszystkie takie sprawy wygrały firmy zarządzające.

Prawo to zostało nazwane w Petersburgu „Amnestią Balkonową”. Ale jak się okazało, środek okazał się połowiczny, ponieważ balkon nie oszczędza przed demontażem konstrukcji. A zhilkomservis, korzystając ze swojego prawa, starają się osiągnąć pełną zgodność elewacji z projektem. Firmy zarządzające formalnie mają rację i teoretycznie mogą pozwać setki tysięcy Petersburgerów.

Z pytaniem, kto zainicjował ten proces, „RG” zwrócił się do komitetu mieszkaniowego, komitetu urbanistyki i architektury, administracji dzielnicowej i miejskiej inspekcji mieszkaniowej. We wszystkich wydziałach "RG" podało, że nie przeprowadzało żadnych "nalotów na balkony" i nie wystawiało firmom zarządzającym wymagań, aby zmusić najemców do demontażu nieautoryzowanych oszkleń. Teraz lokatorzy, którzy otrzymali „listy szczęścia” z usług mieszkaniowych i komunalnych, z przerażeniem czekają na wezwania.

Źródło: Rosyjska gazeta

Omówić0